Wspieramy efektywny ROZWÓJ BIZNESÓW Skupiamy się na kluczowych procesach w biznesach i je doskonalimy. Od strategii po jej wdrożenie. Ponadto przygotowujemy przedsiębiorców i ich firmy do procesów inwestycyjnych.
Naszą siłą jest praktyczne, wieloletnie doświadczenie w biznesie.

29. Jak założyć firmę i działać zamiast rozmyślać?

12/02/2025
time icon
34:30

Założenie firmy to marzenie wielu osób, ale też źródło licznych obaw i wątpliwości. Czy to odpowiedni moment? Co, jeśli się nie uda? Jak pokonać lęk przed porażką i zacząć działać? W rozmowie na kanale Kulisy Biznesu, Dorota Sajewicz i Monika Skoroś dzielą się swoimi doświadczeniami z drogi przedsiębiorcy – od początkowych etapów kariery w korporacjach, przez pierwsze biznesowe decyzje, aż po moment, gdy z pełnym przekonaniem prowadzą swoje firmy na własnych zasadach. To rozmowa o tym jak założyć firmę, która jest dla każdego, kto myśli o swoim biznesie, ale wciąż szuka odwagi, by wykonać ten pierwszy krok.

[poniższy wywiad jest opracowany na bazie rozmowy z kanału Kulisy Biznesu – sprawdź pełną wersję rozmowy]

W artykule

Skąd wzięła się decyzja o własnym biznesie?

Dorota Sajewicz: Wiele osób marzy o własnym biznesie, ale nie wie, od czego zacząć. Często mamy przekonanie, że trzeba być do tego „urodzonym” lub mieć idealny pomysł. Ale prawda jest taka, że większość z nas zaczynała od pracy na etacie, a dopiero później odkrywała swoją przedsiębiorczą drogę.

Monika Skoroś: Tak było też w moim przypadku. Wychowałam się w przekonaniu, że stabilna praca u kogoś to najlepszy wybór. Wydawało mi się, że własna firma wiąże się z ogromnym ryzykiem i niepewnością. Przez lata funkcjonowałam w strukturach korporacyjnych, dostosowując się do zasad, które tam obowiązywały, ale jednocześnie czułam, że nie do końca jestem tam sobą.

Czy własna firma to większe ryzyko niż etat?

Monika Skoroś: Myślałam, że będąc na etacie, mam większe bezpieczeństwo. Ale po latach pracy w różnych korporacjach zrozumiałam, że to jest tylko iluzja. Tak naprawdę każda firma może przejść restrukturyzację, a stabilne zatrudnienie może się skończyć z dnia na dzień. Własna firma daje mi natomiast kontrolę nad tym, co robię, jakie decyzje podejmuję i jakie wartości chcę realizować.

Dorota Sajewicz: Dla mnie kluczowe było odkrycie, że to ja sama decyduję o swojej ścieżce zawodowej. Kiedy pracowałam na etacie, często czułam, że nie mam wpływu na to, co się dzieje wokół mnie. Teraz wiem, że mogę kształtować swoją przyszłość na własnych zasadach i to daje mi ogromną satysfakcję.

Moment zwrotny – kiedy niewygoda staje się impulsem do zmiany

Monika Skoroś: Początkowo wszystko wydawało mi się logiczne – pracowałam dla kogoś, realizowałam cudze wizje i nie zastanawiałam się nad tym, czy to jest faktycznie moja droga. Jednak z czasem pojawiła się niewygoda. To uczucie narastało i zbiegło się w czasie z narodzinami moich dzieci. Zaczęłam zastanawiać się, co tak naprawdę jest dla mnie ważne, czy chcę przez resztę życia funkcjonować według zasad, które nie są moje.

Co ciekawe, to uczucie towarzyszyło mi od początku mojej kariery zawodowej, ale przez lata nawet nie dawałam sobie przyzwolenia na myślenie o własnym biznesie. Pojawiały się setki pytań: W jakiej branży? Jak? Dlaczego właśnie ja? Czy w ogóle się do tego nadaję? Ilość niewiadomych skutecznie mnie blokowała.

Wzorce z domu – bezpieczna praca na etacie

Monika Skoroś: Do tego wszystkiego dochodziło jeszcze nastawienie, które wyniosłam z domu – przekonanie, że „praca u kogoś to bezpieczeństwo”, że trzeba „mieszkać tam, gdzie jest zatrudnienie”. Te myśli były głęboko zakorzenione i przez długi czas nie pozwalały mi w ogóle rozważać innej drogi.

Moment przełomowy nadszedł, kiedy ta niewygoda stała się już zbyt duża, by ją ignorować. Zdałam sobie sprawę, że działam na cudzych zasadach, pracuję w środowisku, w którym nie wybieram ludzi, z którymi chcę współpracować, i gdzie nie mogę w pełni decydować o wartościach, które reprezentuję. Zaczęłam zastanawiać się, czy to jest na pewno moje miejsce, czy to jest zgodne ze mną.

Pierwsze kroki w biznesie – kopiowanie korporacyjnych schematów

Monika Skoroś: To nie było tak, że od razu wiedziałam, co i jak chcę robić. Kiedy odeszłam z korporacji i postanowiłam założyć własny biznes, naturalnie zrobiłam to, co było mi znane – skopiowałam korporacyjne schematy. Próbowałam wdrożyć te same struktury i zasady, których nauczyłam się przez 15 lat pracy w dużych firmach.

Dorota Sajewicz: Czyli stworzyłaś swoją małą korporację.

Monika Skoroś: Dokładnie. Struktura, hierarchia, kontrola – wszystko wyglądało niemal identycznie jak w moich wcześniejszych miejscach pracy. Przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy, że wcale nie o to mi chodziło. Dopiero po pewnym czasie zaczęły pojawiać się sygnały, że coś jest nie tak.

Presja, którą narzuciłam sama sobie

Monika Skoroś: Zaczęłam zauważać, że nawet jeśli wykonałam już wszystkie zadania, miałam poczucie, że powinnam siedzieć przy biurku do konkretnej godziny. Mogłam wyjść, bo przecież to moja firma, ale jakaś wewnętrzna lojalność i presja mówiły mi, że powinnam zostać. Zdarzało się, że czułam fizyczne zmęczenie, moje ciało dawało mi sygnały, że potrzebuję odpoczynku, ale wewnętrzny głos podpowiadał: „Przecież jeszcze nie jest 17:00, jeszcze nie czas na zakończenie pracy”.

Wtedy zaczęłam się zastanawiać – czy to na pewno jest to, czego chciałam?

Pytania, które doprowadziły do prawdziwej zmiany

Monika Skoroś: Oczywiście ta refleksja nie przyszła od razu. To była dłuższa analiza, ale pierwsze sygnały pojawiły się właśnie w takich momentach zawahania. Zaczęłam zadawać sobie fundamentalne pytania:

  • Czy to jest naprawdę mój biznes, czy po prostu odtworzenie modelu, który znam?
  • Czy struktura, którą stworzyłam, naprawdę mnie wspiera, czy tylko odtwarzam stare schematy?
  • Dlaczego w ogóle nie chciałam być w korporacji? Czego mi tam brakowało? I czy faktycznie stworzyłam coś innego, czy po prostu inną wersję tego samego?

Zrozumiałam, że jeśli chcę prowadzić biznes zgodny ze sobą, muszę go zbudować według własnych zasad, a nie kopiować cudze rozwiązania. To był dla mnie prawdziwy moment przełomowy.

Przekonania wyniesione z domu – pierwsze bariery

Dorota Sajewicz: U mnie to wyglądało zupełnie inaczej niż u Moniki. Nie miałam w rodzinie doświadczeń związanych z przedsiębiorczością, więc przez długi czas nawet nie wyobrażałam sobie, że mogę prowadzić własną firmę. Wręcz przeciwnie – wychowałam się w przekonaniu, że najlepszym wyborem jest bezpieczna praca w księgowości. W mojej rodzinie był silny kult stabilności – mój wujek, bardzo dobry księgowy, pracował w znanej spółce Skarbu Państwa i jego pozycja w firmie wydawała się niepodważalna. To utwierdzało mnie w przekonaniu, że powinnam podążać podobną drogą.

Jednak od samego początku czułam, że to nie moja bajka. Zawsze bardziej interesowały mnie zawody kreatywne, dlatego wybrałam marketing. To była dla mnie słuszna decyzja, ale nawet wtedy nie przyszło mi do głowy, że mogłabym pracować na własny rachunek.

Droga do pierwszej pracy – rynek pełen wyzwań

Dorota Sajewicz: Skoro nie myślałam o własnym biznesie, to skupiłam się na znalezieniu jak najlepszej pracy. Moim celem było dostanie się do topowej firmy w ramach dostępnych ofert na rynku. Było to jednak duże wyzwanie – należałam do wyżu demograficznego i na jedno stanowisko aplikowało po kilkanaście osób. Konkurencja była ogromna. Ostatecznie udało mi się dostać pierwszą pracę, ale droga korporacyjna zajęła mi 16 lat.

Pracując w różnych firmach, zaczęłam zauważać, że brak mi swobody w realizacji własnych pomysłów. Czułam rosnącą frustrację, ale jednocześnie miałam przykład organizacji, w której ta swoboda była możliwa – coffeeheaven. Wspominałam o tej firmie w innych odcinkach, ale to był moment, który otworzył mi oczy. Zobaczyłam, że można być przedsiębiorczym, nawet pracując u kogoś. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że tradycyjny model zatrudnienia nie zawsze oznacza ograniczenia.

Pierwsze kroki poza korporacją – poszukiwanie nowej ścieżki

Dorota Sajewicz: W końcu przyszedł moment, w którym zdałam sobie sprawę, że nie chcę kontynuować kariery w gastronomii. Chciałam spróbować czegoś nowego, ale wciąż nie wiedziałam, co to dokładnie ma być. Po zakończeniu kontraktu z Nordfish miałam wybór: szukać kolejnej pracy na stanowisku dyrektora marketingu albo poszukać czegoś zupełnie innego.

Wtedy pojawiła się marka modowa, tworzona przez dwie kobiety. Spotkałyśmy się i… dosłownie w 15 minut podjęłyśmy decyzję o współpracy. To był pierwszy raz, kiedy zetknęłam się z biznesem prowadzonym przez osoby, które nie miały wcześniejszego doświadczenia w prowadzeniu firmy. Było to dla mnie zupełnie nowe doświadczenie i jednocześnie dowód na to, że przedsiębiorczość nie zawsze wymaga lat przygotowań.

Jak zamieniłam pasję w biznes

Dorota Sajewicz: Bardzo szybko okazało się, że dzięki mojemu doświadczeniu zaczęłam wprowadzać w tym biznesie struktury, które pozwoliły przekształcić go z pasji w realnie działającą firmę. Marka, która początkowo była jedynie projektem tworzonym z miłości do mody, zaczęła generować przychody i funkcjonować jak profesjonalny biznes.

To doświadczenie uświadomiło mi, że mam realny wpływ na rozwój firm i że cała wiedza, którą zdobyłam w korporacjach, działa także w małych biznesach. Co więcej, udowodniłam sobie, że mogę to robić – i to skutecznie. To był dla mnie kluczowy moment, w którym zaczęłam myśleć o przedsiębiorczości jako o swojej przyszłości.

Powroty do etatu – czy naprawdę warto?

Dorota Sajewicz: Po tej przygodzie pojawiło się jednak kilka momentów zwątpienia. Gdy coś nie wychodziło, pojawiały się myśli: „Może wrócić do korporacji?”. W końcu tam było przewidywalnie, stabilnie, wiedziałam, czego się spodziewać.

Ale za każdym razem, gdy pojawiało się to pragnienie powrotu do „bezpiecznej strefy”, coś mnie zatrzymywało. Zrozumiałam, że tak naprawdę to nie stabilność mnie tam trzymała, tylko iluzja bezpieczeństwa. Nie chciałam wracać do miejsca, które nie dawało mi satysfakcji, tylko dlatego, że było mi znane.

Praca na własnych zasadach – dojrzewanie do decyzji

Dorota Sajewicz: Od 2015 roku kilkukrotnie zmieniałam model swojego biznesu, a w 2018 roku ponownie spróbowałam współpracy ze wspólnikiem. Dziś działam jako jedyna właścicielka swojej firmy. Ale dojście do tego miejsca było procesem.

Na początku nie wyobrażałam sobie prowadzenia firmy samodzielnie. Myślałam, że potrzebuję wspólnika, który uzupełni moje braki. Dziś wiem, że to było przekonanie, które mnie ograniczało.

Teraz mam świadomość, że mogę działać sama, a kluczem do sukcesu jest świadome budowanie zespołu, a nie uzależnianie swojej firmy od obecności drugiej osoby. To ogromna zmiana w moim podejściu.

Czy jesteś gotowy na własny biznes?

Dorota Sajewicz: Wiem, że nie każdy jest gotowy na biznes od razu. Nie doradzałabym każdemu zakładania firmy tuż po szkole, jeśli nie czuje się na to gotowy. Ale jeśli wewnętrznie czujesz, że w miejscu, w którym jesteś, już nie możesz się rozwijać i ciągnie Cię do czegoś innego – to jest moment, żeby zacząć działać.

Nie mówię, że trzeba rzucać wszystko od razu. Ważne jest, żeby podjąć decyzję świadomie, nie z lęku, ale z przekonania, że to jest właściwy krok. Czasem trzeba próbować różnych rzeczy, by zobaczyć, co naprawdę nam pasuje.

Jak przygotować się do zmiany?

Dorota Sajewicz: Wiele uczę się przez doświadczenie, ale to nie znaczy, że zawsze musimy się uczyć na własnych błędach. Możemy przyspieszyć ten proces przez obserwację innych – ludzi, którzy już przeszli tę drogę.

Warto porozmawiać z przedsiębiorcami, którzy już mają swoje firmy. To nie znaczy, że od razu trzeba iść do mentora, choć jest to bardzo skuteczna droga, pozwalająca uniknąć wielu błędów. Czasem jednak wystarczy spojrzeć na to, jak działają inni i zastanowić się, jak ich doświadczenia mogą pomóc nam w naszej własnej ścieżce.

Otaczaj się ludźmi, od których możesz się uczyć

Dorota Sajewicz: Jeśli wiem, że ktoś jest świetny w biznesie, potrafi strategicznie planować i skutecznie działać, to naturalnie chcę się od niego uczyć. Chcę słuchać jego treści, mieć kontakt, obserwować, w jaki sposób prowadzi firmę i podejmuje decyzje.

Monika Skoroś: To bardzo cenna wskazówka – otaczać się ludźmi, którymi chcemy się stać w przyszłości. Wyjść ze znanej nam przestrzeni, w której wszyscy przytakują i utwierdzają nas w dotychczasowych schematach, do miejsca, gdzie możemy zdobywać nową wiedzę i rozwijać się.

Blokujące przekonania – kiedy nie słuchamy najbliższych

Dorota Sajewicz: Czasem jednak nie należy oczekiwać wsparcia od najbliższych, ani też traktować ich opinii jako jedynej słusznej. Oni chcą dla nas dobrze, ale ich emocjonalne zaangażowanie często sprawia, że nie potrafimy obiektywnie spojrzeć na to, co nam radzą.

Monika Skoroś: Tak, nawet jeśli ktoś bliski mówi nam: „Ty powinnaś prowadzić biznes sama, masz do tego talent, świetnie zarządzasz”, my i tak możemy wmawiać sobie, że to niemożliwe. Znajdujemy tysiące argumentów, dlaczego to nie wypali. Sama tak miałam. Byłam przekonana, że coś mnie powstrzymuje, że nie dam rady.

Strach przed samotnym prowadzeniem biznesu

Dorota Sajewicz: W moim przypadku jednym z największych lęków było pytanie: „Co jeśli zachoruję i przez miesiąc nie będę mogła prowadzić firmy?” Co stanie się wtedy z moimi zobowiązaniami wobec klientów, z dochodami, z całym biznesem? To był realny strach, który powstrzymywał mnie przed podjęciem decyzji o prowadzeniu firmy samodzielnie.

Monika Skoroś: Kluczowe jest uświadomienie sobie tych obaw i zwizualizowanie możliwych scenariuszy. Jeśli największym lękiem jest to, że coś nam się stanie, warto od razu zaplanować strategię awaryjną. Możemy wcześniej określić, jakie kroki podjąć w takiej sytuacji, jakie rozwiązania uruchomić. Wtedy ta obawa przestaje być paraliżująca.

Zaufaj innym – co ludzie widzą w tobie?

Dorota Sajewicz: Często zdarza się, że osoby z zewnątrz widzą w nas potencjał, którego my sami nie dostrzegamy. Wielokrotnie słyszałam od innych, że świetnie zarządzam, że powinnam prowadzić swoją firmę. Co ciekawe, te słowa padały nie tylko od moich przełożonych w Polsce, ale też od osób, z którymi współpracowałam na arenie międzynarodowej. A ja za każdym razem miałam w głowie myśl: „Co ty mówisz? Przecież ja tego nie czuję. Widzę to zupełnie inaczej”.

Monika Skoroś: W takich momentach warto się zatrzymać i zastanowić: „Skoro tyle osób z różnych miejsc widzi we mnie przedsiębiorcę, to może jednak mają rację?” Często sami nie dostrzegamy swoich mocnych stron, bo są dla nas oczywiste. Ale jeśli inni ciągle nam to powtarzają, może warto spróbować?

Regularność dochodów – największa obawa przed przedsiębiorczością

Dorota Sajewicz: Jednym z największych mitów, który powstrzymuje ludzi przed prowadzeniem firmy, jest obawa o brak stałych dochodów. Pracując na etacie, mamy pewność, że pensja wpłynie co miesiąc. Gdy prowadzimy własną działalność, pojawia się strach przed tym, że nie będzie przychodów.

Monika Skoroś: To przekonanie jest bardzo silne, ale trzeba sobie uświadomić, że regularność dochodów może przybierać różne formy. Pensja raz w miesiącu to tylko jeden z modeli. W e-commerce płatności mogą wpływać codziennie, w modelu kontraktowym wynagrodzenie jest często wypłacane w ratach, a w modelach subskrypcyjnych klienci płacą z góry na określony czas.

Dorota Sajewicz: Kluczowe jest zrozumienie, że są różne sposoby na zapewnienie sobie stabilności finansowej. Jeśli budujemy produkt dla szerokiej grupy odbiorców, mamy większą przewidywalność przychodów. Nawet jeśli część klientów zrezygnuje, nigdy nie będzie to 100% utraconych dochodów – statystycznie to 4-15%. Zbudowanie firmy w oparciu o różne modele płatności daje większą elastyczność i stabilność niż klasyczna pensja na etacie.

Lęk przed porażką – co naprawdę nas powstrzymuje?

Monika Skoroś: Często wydaje nam się, że boimy się tego, co powiedzą inni. Ale tak naprawdę to nie jest lęk przed cudzą opinią – to jest nasza własna ocena samego siebie. Jak spojrzę na siebie, jeśli coś mi się nie uda? Jak będę się wtedy czuła?

Dorota Sajewicz: Gdy jednak uświadomimy sobie ten lęk, możemy go oswoić. No bo co z tego, że coś się nie powiedzie? Sam fakt, że mieliśmy odwagę podjąć działanie, jest wartością. A jeśli wcześniej rozsądnie zaplanujemy swoje finanse, damy sobie przestrzeń na naukę i rozwój. Czasem taki moment może stać się wręcz punktem zwrotnym w naszym życiu.

Utrata tożsamości – co jeśli zmiana oznacza krok wstecz?

Dorota Sajewicz: Zdarza się, że obawa nie dotyczy samego biznesu, ale utraty dotychczasowej tożsamości. Jeśli ktoś jest dyrektorem w prestiżowej firmie, np. w Google czy Apple, to ten tytuł daje mu określone przywileje i otwiera drzwi do wielu miejsc. I nagle myśl o tym, żeby zająć się czymś zupełnie innym, np. organizacją imprez dla dzieci czy prowadzeniem podcastu, może wydawać się „zejściem o poziom niżej”.

Monika Skoroś: Tak, to ogromna zmiana, bo nasze otoczenie często postrzega nas przez pryzmat stanowiska, jakie zajmujemy. Jeśli nagle rezygnujemy z tej roli, może pojawić się lęk, że środowisko przestanie nas tak samo cenić. Boją się tego szczególnie osoby, które dzięki swoim stanowiskom dawały innym dostęp do ekskluzywnych miejsc, miały prestiż. Pojawia się strach przed odrzuceniem, samotnością i utratą akceptacji.

Budowanie wartości siebie niezależnie od tytułu

Monika Skoroś: Ale w momencie, kiedy mamy silne poczucie własnej wartości i jesteśmy pewni swoich umiejętności, okazuje się, że tytuł na wizytówce nie ma tak naprawdę znaczenia. Nie potrzebujemy firmowej pozycji, żeby czuć się wartościowi. To my decydujemy o tym, kim jesteśmy, a nie korporacja, w której pracujemy.

Dorota Sajewicz: Tym bardziej, że dzisiejsze czasy sprzyjają przedsiębiorczości. Jest ogromna ilość materiałów, podcastów, kursów, które pokazują, jak prowadzić biznes. Właśnie dlatego powstały Kulisy Biznesu – żeby wspierać rozwój przedsiębiorczości i ułatwiać start tym, którzy chcą zacząć działać na własnych zasadach. I co ważne, nie jesteśmy w tym sami – podobnych podcastów, wydarzeń i grup wsparcia jest coraz więcej.

Czy istnieje idealny moment na start?

Monika Skoroś: Często powtarzanym pytaniem jest: „Czy to już jest idealny moment na rozpoczęcie biznesu?” Podobnie jak przy zakładaniu rodziny – ludzie czekają na ten „właściwy moment”. Ale powiedzmy to sobie szczerze: idealny moment nie istnieje. Nigdy nie będzie takiego dnia, kiedy gospodarka, rynek i nasze życie osobiste będą idealnie zsynchronizowane, żebyśmy mogli zacząć.

Dorota Sajewicz: Właśnie! Zawsze patrzymy wstecz i mówimy: „Ale mieli łatwo ci, którzy zakładali firmy w latach 90. – niczego nie było, więc wszystko się sprzedawało”. A prawda jest taka, że dzisiejszy moment jest równie dobry. Mamy dostęp do wiedzy, mentorów, kapitału. Gospodarka wciąż się rozwija, mamy dynamiczny rynek pracownika, który jest wykształcony i gotowy do działania.

Monika Skoroś: No i przede wszystkim, mamy znacznie lepszy dostęp do inwestorów, którzy zbudowali swoje fortuny na międzynarodowych rynkach i są otwarci na wspieranie nowych projektów.

Zmiana perspektywy – czy naprawdę warto czekać?

Dorota Sajewicz: Jeszcze 10-15 lat temu polscy przedsiębiorcy niechętnie dzielili się wiedzą. Gdy szłyśmy na konferencję i widziałyśmy, że prelegentami są wyłącznie Polacy, często już wiedziałyśmy, że niczego nowego się nie dowiemy – nikt nie chciał zdradzać swoich sekretów. Szukało się wzorców głównie wśród zagranicznych liderów.

Monika Skoroś: Teraz jest zupełnie inaczej. Polscy przedsiębiorcy coraz częściej dzielą się swoimi doświadczeniami i są otwarci na mentoring. To pokazuje, jak bardzo zmienił się ekosystem biznesowy i jak ogromne są dziś możliwości.

Dorota Sajewicz: To tylko kwestia tego, z jakiej perspektywy patrzymy na rzeczywistość. Jeśli nasze ego i lęk podpowiadają nam: „To nie jest idealny moment, poczekaj”, warto spojrzeć na to z innej strony. Jeśli ktoś chce wystartować z biznesem, to teraz ma ku temu lepsze warunki niż kiedykolwiek wcześniej.

Brak pomysłu na biznes – jak go znaleźć?

Dorota Sajewicz: Często kolejną blokadą jest brak pomysłu na biznes albo niepewność, czy ten, który mamy, jest właściwy. To dobrze, że o tym mówimy, bo znalezienie swojego why, czyli powodu, dla którego chcemy prowadzić firmę, to proces. Nie zawsze wiemy to od razu – możemy próbować różnych rzeczy, a także korzystać z perspektywy innych osób.

Monika Skoroś: Jednym z najprostszych sposobów na odkrycie swoich mocnych stron jest spojrzenie na siebie oczami innych. I to niekoniecznie najbliższych, ale osób, które miały z nami kontakt zawodowy. Ja na przykład, kiedy kończyłam jeden etap biznesowy i zastanawiałam się nad kolejnym krokiem, wysłałam ankietę do moich byłych klientów i wspólników.

Ankieta, która zmieniła wszystko

Dorota Sajewicz: Wiedziałam, że chcę zmienić kierunek biznesowy, ale miałam wątpliwości, na czym dokładnie powinnam go oprzeć. Wcześniej działałam w duecie, gdzie duży atut stanowiły kompetencje mojej wspólniczki, które nagle straciłam. Zrozumiałam, że mój nowy biznes musi być zbudowany na moich umiejętnościach – tylko nie do końca wiedziałam, które z nich są dla innych najbardziej wartościowe.

Postanowiłam więc wysłać ankietę do ludzi, z którymi współpracowałam. Zapytałam ich, za co mnie cenią, jakie widzą we mnie mocne i słabe strony oraz w jakiej branży wyobrażają sobie mnie jako przedsiębiorcę.

Nieoczekiwane odkrycie

Dorota Sajewicz: Wyniki były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Po pierwsze, ludzie byli pozytywnie zdziwieni, że w ogóle zadałam im takie pytania. Po drugie, ankieta pozwoliła mi spojrzeć na siebie bardziej obiektywnie – otrzymałam konstruktywną krytykę, ale także wzmocnienie w tym, co już potrafię.

Najbardziej poruszająca była odpowiedź mojej pierwszej wspólniczki z branży modowej. Powiedziała mi wprost: „Dzięki tobie nauczyłyśmy się, czym jest biznes. Dopiero z tobą nasza marka stała się prawdziwą firmą”. To był dla mnie przełomowy moment. Uświadomiłam sobie, że moją supermocą jest nie tylko zarządzanie, ale także umiejętność przekształcania pasji w działający model biznesowy.

Jak rozpoznać swoje mocne strony?

Monika Skoroś: To, co mówisz, idealnie pokazuje, że warto pytać siebie o to, z czym ludzie do nas przychodzą. Jakie pytania nam zadają? W czym naturalnie szukają u nas wsparcia?

Warto też spojrzeć na swoją przeszłość i zapytać: „Do jakiej wersji siebie z przeszłości chciałabym mówić?” Jakie problemy sama kiedyś miałam, które teraz potrafiłabym rozwiązać? To często pokazuje, w czym możemy pomagać innym i na czym budować swoją ofertę.

Wizualizacja przyszłości – ćwiczenie dla poszukujących drogi

Monika Skoroś: Inspirujące może być też ćwiczenie wizualizacji przyszłości. Możemy sobie wyobrazić, że spotykamy siebie za kilka lat – w miejscu, w którym chcielibyśmy być. Wyobrażamy sobie, że jesteśmy swoją własną mentorką i zadajemy sobie pytania: Co zrobiłam, że się tu znalazłam? Jakie kroki podjęłam? Co mnie doprowadziło do tego miejsca?

Dorota Sajewicz: Może to brzmieć abstrakcyjnie, ale odpowiedzi, które się pojawiają, często są bardzo trafne. Prowadzę czasem takie ćwiczenia z klientami i ich reakcje są niesamowite. Mówią: „Boże, nigdy bym na to nie wpadła, a przecież to jest tak spójne ze mną”. To pomaga wydobyć talenty, które w nas drzemią, ale których nie dostrzegamy, bo są dla nas zbyt oczywiste.

Wartość, którą mamy w sobie

Monika Skoroś: To właśnie jest kluczowe – często nie widzimy swoich największych atutów, bo coś przychodzi nam zbyt łatwo. Przez to tego nie doceniamy i szukamy kolejnych wyzwań, zamiast wykorzystać to, co już mamy.

Dlatego praca z mentorem, który pomoże nam odkryć nasze mocne strony, jest jedną z dróg do ułożenia biznesu zgodnego z nami.

Jak poradzić sobie z obawami przed rozpoczęciem biznesu?

Dorota Sajewicz: Strach przed rozpoczęciem biznesu to naturalna rzecz, dlatego warto go zaadresować. Jeśli czujesz, że ten temat jest dla Ciebie ważny, zapraszamy do śledzenia naszego kanału. Subskrybując i klikając w dzwoneczek, dostaniesz powiadomienie o nowych odcinkach, które mogą rozwiać Twoje wątpliwości i pomóc w pierwszych krokach.

Najważniejszy przekaz: zacznij działać!

Dorota Sajewicz: Na zakończenie tego odcinka chciałabym zostawić Wam jedną myśl – jeśli marzycie o własnym biznesie, to po prostu zacznijcie działać. Nie ma nic złego w wycofaniu się, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nawet powrót na etat nie oznacza porażki – to cenne doświadczenie, które pozwoli Wam lepiej zrozumieć siebie i swoje możliwości.

Dorota Sajewicz: Kluczowe jest przygotowanie. Nie trzeba rzucać wszystkiego od razu – można budować firmę stopniowo, równolegle pracując w organizacji. Każdy ma swoją drogę i warto ją dostosować do własnego tempa i stylu działania. Poznanie siebie, swoich zasobów i potencjału to fundament każdego udanego biznesu.

Działaj, by nie żałować!

Monika Skoroś: Na koniec dnia to my sami odpowiadamy za nasze decyzje i naszą przyszłość. Nie chcemy obudzić się za kilka lat z myślą: „Mogłam zrobić inaczej”. Życie to działanie – dlatego zachęcamy Was do podejmowania kroków, które przybliżą Was do realizacji marzeń.

Dorota Sajewicz: Dokładnie! Dziękujemy za wspólny czas. Mamy nadzieję, że ten odcinek był dla Was inspirujący i skłonił do refleksji. Zachęcamy Was do komentowania – Wasze opinie pomagają nam dotrzeć do większej liczby osób i tworzyć jeszcze bardziej wartościowe treści.

Zostań z nami!

Jeśli podobał Wam się ten odcinek, subskrybujcie nasz kanał, kliknijcie w dzwoneczek i bądźcie na bieżąco z kolejnymi inspirującymi rozmowami. Do zobaczenia w następnym odcinku.

______

Powiązana specjalizacja: Strategia Biznesowa


Kontakt

Masz pytania? Chętnie na wszystkie odpowiemy

Centre ×